Pewnie wiele z Was miało tak, że chciało ćwiczyć, chodzić na siłkę, basen lub po prostu zacząć się więcej ruszać, ale nie mogło się zmotywować. Miałam tak przez wiele lat i dopiero od 10 miesięcy ćwiczę regularnie, wcześniej 4 razy w tygodniu, a teraz 5.
Niestety, nie podam Wam żadnego cudownego i łatwego sposobu jak się zmotywować. Nigdy nie przychodzi to łatwo i tak naprawdę jedynym lekiem jest wytrwałość.
Najpierw trzeba znaleźć powód, dla którego chce się ćwiczyć. Myślę, że każdy powinien uprawiać jakiś sport, a głównym powodem powinno być zdrowie. W naszym siedzącym trybie życia ruch jest naprawdę istotny i bez niego możemy źle skończyć na tzw. „starość”. A zatem powód już mamy.
Kolejny krok to określenie co chcemy robić. To, że jest fala trendów na jogę, fitness, szermierkę, pole dance czy cokolwiek innego nie oznacza, że jest to dla nas. Fajnie popróbować, zobaczyć co może być tym czymś dla nas. Dla mnie to był fitness, ale w domu, nie na siłowni, bo tam nie czułam się komfortowo i joga, ale dopiero po zajęciach z ludźmi, którzy pokazali mi co i jak. Oczywiście, może też być tak, że chcemy osiągnąć konkretne efekty- dlatego ja właśnie wybrałam zwykłe ćwiczenia, bo wiedziałam co chce osiągnąć. Chociaż nie było to z początku coś co bardzo lubiłam, to już zaraz po ćwiczeniach czułam się bardzo dobrze i wiedziałam, że w końcu będzie lepiej i trzeba się chwilę „przemęczyć”.
Ostatni etap to ta wspomniana wcześniej wytrwałość, czyli klucz do sukcesu. Jeśli np. chodzisz na taniec i go uwielbiasz, to nie trzeba aż tyle motywacji. Ale jeśli to co robisz (np. tak jak ja ćwiczysz w domu), to na początku nigdy nie jest przyjemnie. Może być nawet okropnie! Dlatego tutaj potrzebna jest wytrwałość, cierpliwość i samozaparcie. Musisz wiedzieć dlaczego to robisz i wiedzieć, że efektów nie będzie po tygodniu, może ich nawet nie być po miesiącu.
Sama miałam taki przypadek, że ćwiczyłam praktycznie pół roku i nie czułam, nie widziałam żadnych zmian. Ale one tam były. Miałam ochotę zdrowiej się odżywiać, nie pić, nie palić i w końcu to zrobiłam. Ćwiczenia na pewno tutaj się do tego przyczyniły. Mam wrażenie, że często tak jest czy to przy ćwiczeniach czy np. nauce języków, że jest się w momencie, w którym nie widzi się żadnego postępu. Co jest najciekawsze, wtedy ten postęp jest tuż za rogiem. Dlatego nie powinno się wtedy rezygnować. Bo efekty są zawsze, po prostu czasami czeka się na nie dłużej.
Właśnie po tym okresie wątpliwości zaczęłam być bardziej wytrzymała, mniej męczyłam się przy ćwiczeniach i chyba w końcu je polubiłam (po 7/8 miesiącach!). Polubiłam je do tego stopnia, że zaczęłam ćwiczyć więcej, zaczęłam też chodzić na trening do fizjoterapeutki raz na 2 tygodnie, zaczęłam jeść białko (wegańskie) i teraz naprawdę, jak nie ćwiczę w weekendy (wtedy robię przerwę) to jest mi aż gorzej. Także to chyba moje nowe uzależnienie, podejrzewam, że najzdrowsze do tej pory :).
Wszystko brzmi dość strasznie, że polubiłam to po tylu miesiącach. Nie do końca jednak tak jest, bo chodzi mi raczej o to, że te pierwsze miesiące mi się zwyczajnie nie chciało i szybko się męczyłam, ale po ćwiczeniach czułam się o wiele lepiej. Do tego ćwiczyłam jogę, co lubiłam zawsze, więc trochę przyjemności było :).
The point is… wytrwałość i nie poddawanie się to najważniejsze lekcje z tej części posta.
Teraz od praktycznej strony powiem ile ćwiczyłam i jak to wszystko wyglądało.
Pierwsze miesiące ćwiczyłam maks. 20 minut 4 dni w tygodniu. Brzmi jak mało, ale to są ćwiczenia przy których człowiek poci się po 5 minutach. Dopiero od kilku tygodni ćwiczę 5 razy w tygodniu po 40-50 minut, do tego trening 60 min. raz na 2 tygodnie i 3 razy w tygodniu joga (10-30 minut). Podlinkuję od razu moje playlisty na youtube, do których ćwiczę:
Full body workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKuTMFyIHvquvdrIM9Xbxtnc
Booty workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKv93rMci9ejlY7yACCbJI8j
ABS workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKsc7X3rhVbMxK0clF22mVAe
Arms workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKuk4VJfox7K5YnCRCYzmPDe
Legs workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKs9traIo2iMUo_7SodMWuHR
Arms+ABS workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKuXz57QRiUncLhv-VHWsbUq
ABS+ Booty workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKvjLMBbTZKmJ_vU7nYS32JL
Trochę tych filmików jest, bo po tylu miesiącach te same mogą się naprawdę znudzić. Dobierałam je różnie, teraz mniej więcej codziennie ćwiczę różne partie ciała z naciskiem na jedną konkretną (np. brzuch) w dany dzień.
Jeśli chodzi o jogę to jak na razie ćwiczę tylko z Gosią Mostowską na youtube.
Dodam jeszcze, że od kilku miesięcy mam obciążniki na kostki, bo wiele ćwiczeń robiłam już zupełnie bez wysiłku. Staram się je zakładać tylko przy ćwiczeniach na pośladki, a nie pośladki i nogi, bo moje uda mają tendencję do szybkiego nabierania masy mięśniowej. Do tego mam małe ciężarki, który wykorzystuje do różnorakich ćwiczeń. Oczywiście mam też matę do ćwiczeń, ale nie będę polecać, bo kupiłam ją wiedząc mało o matach i troszkę się rozpada. Przy zakupie nowej na pewno zrobię duży research na ten temat.
Pamiętajcie też, że jeśli chcecie mieć efekty to przede wszystkich ważne jest odżywianie. Paczka chipsów dziennie i ćwiczenia nie sprawią, że będziecie mieć super figurę. Można oczywiście sobie pozwolić, ale ważne żeby ok. 80/90% tego co jecie w danym dniu było zdrowe i pożywne (warzywa, owoce, strączki, orzechy itp.). Można brać dodatkowo białko dla lepszych efektów i o tym zrobię osobny post. Picie wody również jest suuuper ważne, minimum te 2 litry dziennie koniecznie.
Jeśli chcecie motywować się w trakcie miesięcy ćwiczeń, to polecam robić sobie zdjęcia co jakiś czas. U mnie między 3/4 miesiącami widać efekty i wiem, że będą coraz lepsze, także to na pewno jest duży motywator :).
Tak się rozpisałam, że na dzisiaj kończę ten post. Jeśli macie pytania, śmiało piszcie w komentarzach. I pamiętajcie: przede wszystkim wytrwałość!
Dodam jeszcze jeden cytat usłyszany na jednym z filmików, bardzo odpowiedni do tego jak powinny wyglądać ćwiczenia: „If it doesn’t challenge you, it doesn’t change you”.
