Jak zacząć wcześnie wstawać?

Chociaż dodałam już post na ten temat (który znajdziesz tutaj), to jednak minęło od tego czasu około 1,5 roku. Poza tym, przez ten czas nie do końca udawało mi się zawsze wstawać wcześnie. Przez ostatnie miesiące miałam z tym poważny problem i postanowiłam to zmienić. Dlatego dzisiaj napiszę Wam kilka rad, które pomogły mi niedawno wcześnie wstawać. Teraz wstaję o 6, a jeszcze kilka tygodni temu była to 8 lub nawet 9.

Podstawowa zasada z poprzedniego posta zostaje. Musisz spać odpowiednią ilość godzin. U mnie jest to minimum 7, mimo że bywały czasy, że spałam 9-10 godzin. Reszta porad z poprzedniego posta również dalej jest dla mnie skuteczna, ale dzięki moim ostatnim doświadczeniom mogę dodać jeszcze kilka.

Przed snem

Proces wstawania wcześniej należy zacząć wieczorem, a nawet wcześniej. Ostatnią kawę powinno pić się maksymalnie 12 godzin przed pójściem spać. Czyli, jeżeli chcesz iść spać o 22, to ostatnia kawa powinna być wypita o 10. Jeśli uważasz, że bez kawy nie masz energii, to polecam przerzucić się na matchę, która pobudzi, ale również uspokoi Twój system nerwowy.

Druga zasada przed snem: nie jedz dużo na noc. Może i jest to oczywiste, ale sama uwielbiam jeść dużą kolację i przekąski zaraz po niej. Niestety koreluje to z moim problemem z zaśnięciem. Dlatego jeśli lubisz jeść dużo na kolację, zjedz ją co najmniej 3 godziny przed snem (najlepiej oszacuj tę liczbę godzin obserwując reakcję swojego organizmu).

Kolejna rzecz, która pomaga mi przed snem we wczesnym wstawaniu to zaplanowanie wieczoru. Inaczej mówiąc, planuję o której muszę zjeść kolację, żeby o danej godzinie być już gotową do snu. Jeśli np. przygotowanie do snu zajmuje mi 2 godziny, to wiem, że już 3 godziny przed snem muszę zjeść kolację.

Ostatnia rzecz, która mocno wpływa na to jak szybko zasnę, to opaska na oczy. Ja polecam tą opaskę, która u mnie się świetnie sprawdza. Opaska nie tylko sprawia, że nie widzisz żadnego światła, ale też po prostu zmusza do zamknięcia oczu, co ułatwia zasypianie :).

Rano

Zrezygnuj całkowicie z opcji drzemki. Jeśli nie będziesz mógł/mogła jednym przyciskiem włączyć drzemki, bo nie będzie takiej opcji, to będziesz musiał/a wyłączyć budzik i wstać (chyba, że chcesz zaspać). Wcześniej potrafiłam włączyć 10 drzemek, a teraz kiedy nie mogę tego zrobić, łatwiej jest mi wstać. Poza tym, drzemki są dość bezwartościowe jeśli chodzi o jakość snu, więc jedyne co robią, to marnują czas i oszukują Twój mózg.

Bardzo skutecznym sposobem na wstanie jest włączenie światła od razu po przebudzeniu. Idealnie jest, kiedy masz włącznik do światła przy łóżku, ale lampa też powinna działać. Rażące światło skutecznie pomoże Ci wstać.

Rób to co lubisz zaraz po wstaniu. Ja uwielbiam zaraz po ubraniu się wskoczyć pod koc na kanapę i czytać książkę pijąc jakiś ciepły napój. Możesz obejrzeć filmik na youtube, serial lub poczytać. W końcu po coś wstałeś/aś z tego łóżka! Nie polecam jednak scrollować social mediów, bo to może jedynie pogorszyć humor z rana, a celem jest cieszenie się porankiem i dodatkowym czasem na relaks.

Największą motywacją dla mnie do wstawania jest to uczucie, kiedy już wstanę, kiedy dobudzę się na tyle, że nie chce mi się wracać do łóżka. To naprawdę miłe uczucie, wstać, kiedy inni jeszcze śpią, a na dworze wciąż jest ciemno. A jeszcze milsze jest zobaczenie ile czasu dodatkowego się zyskuje dzięki wstaniu wcześniej. 🙂

Jak zacząć wcześnie wstawać?

Pielęgnacja ciała bez kosmetyków

Dzisiaj przychodzę do Was z moimi sposobami na pielęgnację. Nie są to kosmetyki, lecz inne metody, dzięki którym możemy zadbać o swoje ciało i swoją cerę, ale nie tylko, ponieważ kilka z tych metod jest również bardzo korzystnych dla naszego umysłu. Zapraszam!

Krem z filtrem przeciwsłonecznym

Wbrew powszechnej opinii, należy zabezpieczać się przed słońcem cały rok, nawet zimą, nawet w pochmurne dni. Promieniowanie UV dzieli się na promieniowanie UVA i UVB. Promieniowa UVA jest obecne przez cały rok, przenika przez chmury i szkło. Promieniowanie to jest odpowiedzialne za starzenie się skóry oraz (tak jak promieniowanie UVB) może doprowadzić do nowotworu skóry. Dlatego tak ważne jest stosowanie filtra przez cały rok. Najlepiej minimum SPF20. Moim zdaniem stosowanie filtra, to najlepsze co można zrobić dla swojej skóry i jest to bardziej skuteczne niż kremy przeciwzmarszczkowe. Warto używać kremów z filtrami fizycznymi, a nie chemicznymi, ponieważ filtry chemiczne niszczą środowisko i w niektórych regionach są już zakazane. Ja używam tego kremu i bardzo go polecam.

Brak makijażu

Tutaj również uważam, że jest to bardziej skuteczny sposób na ładną cerę niż specjalistyczne kremy. Naturalna kolorówka nie psuje tak cery, ale jednak warto sobie czasami odpuścić i dać cerze się zregenerować.

Szczotka do masażu ciała

Szczotka do ciała (np. taka) to alternatywa zero waste dla peelingu. Ma mnóstwo zalet, takich jak pobudzenie krążenia, usunięcie martwego naskórka czy nawet działania relaksacyjne.

Zimny prysznic

Również świetny sposób na pobudzenie krążenia, bardziej jędrną skórę i (przynajmniej dla mnie) na ćwiczenie silnej woli. Uczucie przed i w trakcie straszne, po – cudowne (trochę tak jak z ćwiczeniami). Więcej informacji i świetny poradnik jak zacząć, znajdziecie tutaj.

Roller do masażu twarzy

Roller ma działanie przeciwzmarszczkowe oraz poprawiające krążenie, jednak dla mnie jego największą zaletą jest jego działanie relaksujące. Ja posiadam roller z różowego kwarcu.

Relaks

Według mnie, na dobrą pielęgnację składają się: zdrowe odżywanie, sen i relaks. Stres i napięcie ma na nas bardzo negatywny wpływ, a co za tym idzie, ma negatywny wpływ na wygląd naszej cery. W tym poście możecie znaleźć nawyki dla lepszego samopoczucia i zniwelowania stresu, a ja szczególnie wyróżnię jogę i medytację.

Przede wszystkim, należy dbać o swoje zdrowie psychiczne i podstawowe potrzeby. Jeśli w tej kategorii wszystko będzie dobrze, to ciało również weźmie przykład :).

Pielęgnacja bez kosmetyków
*niezwiązany z postem zachód słońca, bo czemu nie

Jak polubić wczesne wstawanie?

Kiedyś uważałam, że niektórzy są stworzeni do wstawania rano, a inni do późniejszego trybu życia. Jednak, wystarczyło mi trochę motywacji i zmieniłam zdanie. Teraz uważam, że każdy może wstawać wcześnie. Nie jest to oczywiście proste, ale jest wykonalne. Można znaleźć w Internecie wiele porad jak to zrobić, dlatego ja dzisiaj powiem Wam tylko o tych, który mi (wcześniej nałogowemu śpiochowi) pomogły.

Podstawowa zasada: nie wstaniecie wcześniej, jeśli nie śpicie odpowiednią ilość godzin. Każdy ma inną- jednym wystarczy sześć, inni potrzebują dziewięciu. Określ ile mniej więcej Ty potrzebujesz lub koryguj ilość poprzez zwracanie uwagi na Twój poziom energii w ciągu dnia. Następnie nastaw budzik tak, aby do tej ilości godzin mieć jeszcze czas na zaśnięcie (tyle ile potrzebujesz).

Najważniejsze za nami. Co jeszcze trzeba zrobić?

Zamknij dobrze dzień. Dwie/ trzy godziny przed snem nie patrz w ekran. Zamiast tego poczytaj książkę- może nie jakąś bardzo ekscytującą, żeby adrenalina za bardzo Ci nie podskoczyła :). Wywietrz sypialnię. Zadbaj o siebie- przejdź przez swoje rytuały pielęgnacyjne, zapal świeczkę, ciesz się czasem dla siebie. Możesz też pomedytować. Na pewno nie ćwicz przed snem. Zrób tak, abyś przed snem nie musiał/ musiała niczym się martwić- żadnych brudnych naczyń czy porozrzucanych ubrań. Niech wieczór będzie najbardziej spokojną częścią Twojego dnia.

Kolejny etap to sen. Jeśli masz problemy z zaśnięciem, zastanów się co może być przyczyną. Może za dużo jesz na wieczór? Może patrzysz w telefon przed snem? Może nie możesz sobie poradzić z jakimś problemem? Możesz spróbować medytacji lub ściągnąć aplikację, która Ci pomoże- np. Calm, Headspace, Waking Up, Insight Timer. Problemy z zaśnięciem mogą mieć też bardziej skomplikowane podłoże, a wtedy warto zasięgnąć porady lekarza.

Powoli dochodzimy do naszego celu- wstawania. Po pierwsze określ o której chcesz wstawać i po co. Czy na przykład po to, żeby mieć więcej czasu dla siebie przed pracą, czy chcesz mieć dłuższy, bardziej produktywny dzień, a może po prostu chcesz się sprawdzić? Określ cel i postaraj się, żeby był jak najbardziej motywujący. Określ o której potrzebujesz wstać. Nie musi być to 5 rano. Może być to 7, 8 albo 15 minut przed tą godziną, o której wstajesz teraz.

Spraw, aby poranek był najbardziej wyczekiwaną częścią dnia. Skorzystaj z tego, że wstajesz wcześniej i zrób rano coś co lubisz, co zmotywuje Cię do wyskoczenia z łóżka.

Otwórz okno, odsuń kołdrę, daj swojej pościeli odetchnąć. Wypij szklankę wody z cytryną. Zjedz dobre, pożywne śniadanie. Masz więcej czasu, możesz bardziej się do niego przyłożyć. Owsianka z ulubionymi owocami, naleśniki czy kanapki z czymś słodkim, zrób coś, co zmotywuje Cię do dalszego działania.

Poruszaj się. Rano, to najlepsza pora na ćwiczenia. Możesz poćwiczyć, rozciągnąć się, zrobić jogę. Później możesz pomedytować, pooddychać albo spisać swoje myśli. Zrób coś dla siebie, coś co sprawia Ci radość i jednocześnie jest dobre dla zdrowia, ciała i umysłu. Postaraj się nie wchodzić na maila, social media czy wiadomości przez pierwszą godzinę od wstania.

Możesz posłuchać książki, podcastu lub muzyki robiąc śniadanie. Możesz zawinąć się w koc i poczytać. Możesz potańczyć. Możesz zrobić cokolwiek co sprawia Ci radość.

Co najlepsze, po tym wszystkim zobaczysz, że dalej masz czas. Dzień dopiero się zaczyna. Mnie zdecydowanie najbardziej motywuje właśnie to- czas dla siebie. Po czasie naprawdę wyczekuje się poranków.

Ostatnia zasada, która tyczy się wszystkiego, także wczesnego wstawania- bądź cierpliwy/ cierpliwa. W jeden dzień nie polubisz poranków. W pierwszy dzień właściwie możesz nie wstać. Daj sobie tydzień. Jeśli w tydzień tego nie polubisz, to zmień coś. Godzinę wstawania na późniejszą, godzinę pójścia spać na wcześniejszą, zmień rytuał, aż w końcu znajdziesz swój złoty środek.

Jak zmotywować się do aktywności fizycznej i jak ćwiczyć

Pewnie wiele z Was miało tak, że chciało ćwiczyć, chodzić na siłkę, basen lub po prostu zacząć się więcej ruszać, ale nie mogło się zmotywować. Miałam tak przez wiele lat i dopiero od 10 miesięcy ćwiczę regularnie, wcześniej 4 razy w tygodniu, a teraz 5.

Niestety, nie podam Wam żadnego cudownego i łatwego sposobu jak się zmotywować. Nigdy nie przychodzi to łatwo i tak naprawdę jedynym lekiem jest wytrwałość.

Najpierw trzeba znaleźć powód, dla którego chce się ćwiczyć. Myślę, że każdy powinien uprawiać jakiś sport, a głównym powodem powinno być zdrowie. W naszym siedzącym trybie życia ruch jest naprawdę istotny i bez niego możemy źle skończyć na tzw. „starość”. A zatem powód już mamy.

Kolejny krok to określenie co chcemy robić. To, że jest fala trendów na jogę, fitness, szermierkę, pole dance czy cokolwiek innego nie oznacza, że jest to dla nas. Fajnie popróbować, zobaczyć co może być tym czymś dla nas. Dla mnie to był fitness, ale w domu, nie na siłowni, bo tam nie czułam się komfortowo i joga, ale dopiero po zajęciach z ludźmi, którzy pokazali mi co i jak. Oczywiście, może też być tak, że chcemy osiągnąć konkretne efekty- dlatego ja właśnie wybrałam zwykłe ćwiczenia, bo wiedziałam co chce osiągnąć. Chociaż nie było to z początku coś co bardzo lubiłam, to już zaraz po ćwiczeniach czułam się bardzo dobrze i wiedziałam, że w końcu będzie lepiej i trzeba się chwilę „przemęczyć”.

Ostatni etap to ta wspomniana wcześniej wytrwałość, czyli klucz do sukcesu. Jeśli np. chodzisz na taniec i go uwielbiasz, to nie trzeba aż tyle motywacji. Ale jeśli to co robisz (np. tak jak ja ćwiczysz w domu), to na początku nigdy nie jest przyjemnie. Może być nawet okropnie! Dlatego tutaj potrzebna jest wytrwałość, cierpliwość i samozaparcie. Musisz wiedzieć dlaczego to robisz i wiedzieć, że efektów nie będzie po tygodniu, może ich nawet nie być po miesiącu.

Sama miałam taki przypadek, że ćwiczyłam praktycznie pół roku i nie czułam, nie widziałam żadnych zmian. Ale one tam były. Miałam ochotę zdrowiej się odżywiać, nie pić, nie palić i w końcu to zrobiłam. Ćwiczenia na pewno tutaj się do tego przyczyniły. Mam wrażenie, że często tak jest czy to przy ćwiczeniach czy np. nauce języków, że jest się w momencie, w którym nie widzi się żadnego postępu. Co jest najciekawsze, wtedy ten postęp jest tuż za rogiem. Dlatego nie powinno się wtedy rezygnować. Bo efekty są zawsze, po prostu czasami czeka się na nie dłużej.

Właśnie po tym okresie wątpliwości zaczęłam być bardziej wytrzymała, mniej męczyłam się przy ćwiczeniach i chyba w końcu je polubiłam (po 7/8 miesiącach!). Polubiłam je do tego stopnia, że zaczęłam ćwiczyć więcej, zaczęłam też chodzić na trening do fizjoterapeutki raz na 2 tygodnie, zaczęłam jeść białko (wegańskie) i teraz naprawdę, jak nie ćwiczę w weekendy (wtedy robię przerwę) to jest mi aż gorzej. Także to chyba moje nowe uzależnienie, podejrzewam, że najzdrowsze do tej pory :).

Wszystko brzmi dość strasznie, że polubiłam to po tylu miesiącach. Nie do końca jednak tak jest, bo chodzi mi raczej o to, że te pierwsze miesiące mi się zwyczajnie nie chciało i szybko się męczyłam, ale po ćwiczeniach czułam się o wiele lepiej. Do tego ćwiczyłam jogę, co lubiłam zawsze, więc trochę przyjemności było :).

The point is… wytrwałość i nie poddawanie się to najważniejsze lekcje z tej części posta.

Teraz od praktycznej strony powiem ile ćwiczyłam i jak to wszystko wyglądało.

Pierwsze miesiące ćwiczyłam maks. 20 minut 4 dni w tygodniu. Brzmi jak mało, ale to są ćwiczenia przy których człowiek poci się po 5 minutach. Dopiero od kilku tygodni ćwiczę 5 razy w tygodniu po 40-50 minut, do tego trening 60 min. raz na 2 tygodnie i 3 razy w tygodniu joga (10-30 minut). Podlinkuję od razu moje playlisty na youtube, do których ćwiczę:

Full body workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKuTMFyIHvquvdrIM9Xbxtnc

Booty workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKv93rMci9ejlY7yACCbJI8j

ABS workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKsc7X3rhVbMxK0clF22mVAe

Arms workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKuk4VJfox7K5YnCRCYzmPDe

Legs workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKs9traIo2iMUo_7SodMWuHR

Arms+ABS workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKuXz57QRiUncLhv-VHWsbUq

ABS+ Booty workout: https://www.youtube.com/playlist?list=PLjBUVO4jXMKvjLMBbTZKmJ_vU7nYS32JL

Trochę tych filmików jest, bo po tylu miesiącach te same mogą się naprawdę znudzić. Dobierałam je różnie, teraz mniej więcej codziennie ćwiczę różne partie ciała z naciskiem na jedną konkretną (np. brzuch) w dany dzień.

Jeśli chodzi o jogę to jak na razie ćwiczę tylko z Gosią Mostowską na youtube.

Dodam jeszcze, że od kilku miesięcy mam obciążniki na kostki, bo wiele ćwiczeń robiłam już zupełnie bez wysiłku. Staram się je zakładać tylko przy ćwiczeniach na pośladki, a nie pośladki i nogi, bo moje uda mają tendencję do szybkiego nabierania masy mięśniowej. Do tego mam małe ciężarki, który wykorzystuje do różnorakich ćwiczeń. Oczywiście mam też matę do ćwiczeń, ale nie będę polecać, bo kupiłam ją wiedząc mało o matach i troszkę się rozpada. Przy zakupie nowej na pewno zrobię duży research na ten temat.

Pamiętajcie też, że jeśli chcecie mieć efekty to przede wszystkich ważne jest odżywianie. Paczka chipsów dziennie i ćwiczenia nie sprawią, że będziecie mieć super figurę. Można oczywiście sobie pozwolić, ale ważne żeby ok. 80/90% tego co jecie w danym dniu było zdrowe i pożywne (warzywa, owoce, strączki, orzechy itp.). Można brać dodatkowo białko dla lepszych efektów i o tym zrobię osobny post. Picie wody również jest suuuper ważne, minimum te 2 litry dziennie koniecznie.

Jeśli chcecie motywować się w trakcie miesięcy ćwiczeń, to polecam robić sobie zdjęcia co jakiś czas. U mnie między 3/4 miesiącami widać efekty i wiem, że będą coraz lepsze, także to na pewno jest duży motywator :).

Tak się rozpisałam, że na dzisiaj kończę ten post. Jeśli macie pytania, śmiało piszcie w komentarzach. I pamiętajcie: przede wszystkim wytrwałość!

Dodam jeszcze jeden cytat usłyszany na jednym z filmików, bardzo odpowiedni do tego jak powinny wyglądać ćwiczenia: „If it doesn’t challenge you, it doesn’t change you”.

Jak stale się rozwijać?

Wielu z nas, jeśli nie wszyscy, chce się rozwijać, chce być mądrzejszym, chce być bardziej elokwentnym, bardziej “fit”, bardziej oczytanym itd. Często niestety na samej chęci się kończy. Jak to zmienić? Podejrzewam, że nie ma jednej, idealnej recepty. Tak naprawdę nigdy nie będziemy idealni, nigdy nie będziemy mieć tego “full package”, którego chcemy. Dlaczego? Bo nie mamy tyle czasu i to jest normalne, to jest coś, czym nie powinniśmy się przejmować. Jest praca, są studia, nauka, kursy, książki, seriale, gotowanie, sprzątanie, wyjazdy i wiele innych rzeczy, dlatego właśnie nie mamy takiego czasu, aby we wszystkim być dobrym. W tym poście dam Wam kilka rad, które działają u mnie, ale, tak jak mówiłam, sama nie jestem idealna. Nikt nie jest i mam nadzieję, że jesteście tego świadomi. Jak dla mnie najważniejsze to iść drogą do własnych ideałów i być zadowolonym z tej drogi i ze świadomości, że droga ta może nigdy się nie skończyć.

  • Nauka, nauka i jeszcze raz nauka.

Człowiek nigdy nie powinien przestać się uczyć. Po skończeniu szkoły, studiów dalej powinniśmy się uczyć. Nawet w trakcie nie powinniśmy uczyć się tylko tego, czego musimy, powinniśmy odnaleźć chęć uczenia się więcej. Jeśli nie mamy takiej chęci, bo nie mamy motywacji lub po prostu nie mamy ochoty, to najlepszym sposobem jest wytworzenie w sobie przymusu, nawyku. Oczywiście, nie jest to proste. Jest wiele artykułów, książek na temat tworzenia nawyków, także polecam do nich zajrzeć. U mnie działa po prostu zapisanie danej rzeczy w moim to do. Więcej o dobrych nawykach i to do możecie znaleźć w tym wpisie. Kiedy na przykład chcę uczyć się francuskiego 2 razy w tygodniu po 45 minut, po prostu wpisuje takie zadanie w to do i wiem, że muszę je zrobić. Może jest to motywacja, a może strach przed porażką. Może jest to uzależnienie od listy to do. Tego nie wiem, wiem jednak, że u mnie to działa. Jeśli “zmusicie się” już do danej czynności, to po kilku tygodniach nie będzie to dla Was problemem. Możecie też zastosować system nagród, np. obejrzę serial, jak się pouczę. Kupię sobie buty, jak się pouczę, itd. Cokolwiek działa na Was!

Wiem też, że możecie powiedzieć “Nie mam czasu”. To co ja Wam mogę na to powiedzieć, to, że w to nie wierzę. Zawsze jest czas. Chodzi tylko i wyłącznie o priorytety. Jeśli chcesz się nauczyć tego języka, czy danej dziedziny nauki czy czegokolwiek, po prostu to zrób. Nie ma tu żadnej filozofii. Zawsze da się znaleźć chociaż godzinę czy dwie w tygodniu. Jeśli naprawdę nie masz takiego czasu, to zastanów się czy nie robisz czegoś źle w życiu. Jeśli pracujesz od 8 do 20, zastanów się czy warto. Czy to jest dla Ciebie najważniejsze. Czy jest coś ważniejszego niż rozwijanie się i poznawanie siebie i życia lepiej.

  • Medytacja i/lub joga

Medytacja to jest coś, do czego podchodziłam wiele razy w życiu i często z tego rezygnowałam, bo myślałam, że to nie dla mnie i że nigdy nie nauczę się tego robić. Jednak zawsze do tego wracałam. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta: moja głowa pracuje praktycznie non-stop. Wiem, że myślę o wiele za dużo i wiem, że nie potrafię często skupić się na jednej rzeczy. Medytacja, nawet jak myślałam, że nie umiem jej praktykować, pomagała mi. Mimo wszystko, zawsze byłam po niej troszkę bardziej zrelaksowana. Może tylko dlatego, że chociaż oddychałam prawidłowo w trakcie, a może dlatego, że naprawdę uspokaja umysł. Polecam szczególnie gorąco medytację z Gosią Mostowską, która sprawiła, że pokochałam medytację na nowo oraz szczególnie polubiłam jogę. Joga również bardzo mnie relaksuje oraz idealnie działa na ciało, które jest czasami jeszcze bardziej zmęczone niż my (zwłaszcza przy siedzeniu przed komputerem :)). Pamiętajcie, że wypoczęty, zrelaksowany umysł pracuje szybciej oraz sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi i mniej przejmujemy się sprawami, które niekoniecznie są super ważne.

  • Ćwiczenia fizyczne

Basen, siłownia, ćwiczenia w domu na macie- wszystko to się sprawdzi. Większość z nas ma pracę siedzącą, w domu również siedzi/ leży. Nasze ciało nie jest przyzwyczajone do takiego braku aktywności i cierpi, przez co cierpi również nasz umysł. Wiem, że ciężko się zmotywować, ale spróbujcie, naprawdę. Tutaj również może zadziałać to do albo system nagród. Dla mnie jeszcze działa czas ćwiczeń. Staram się robić ćwiczenia trwające tylko 15-20 minut, a nawet krócej, cztery razy w tygodniu. Z całego serca mogę polecić ten kanał, ten oraz ten. Jeśli wytrwacie chociaż miesiąc ćwicząc regularnie, zobaczycie, że potem nie będziecie mogli bez tego żyć.

Oto tylko kilka sposobów, jak dla mnie najważniejszych, jak stale się rozwijać. Na pewno doczekacie się drugiej części tego wpisu. Dajcie znać jakie są wasze sposoby i jak motywujecie się do tego typu zadań. Do następnego! 🙂